Warsztaty
Szczegółowe informacje wkrótce
O prowadzącym
Żerca (kapłan duchowny) – jednego z polskich rodzimowierczych związków wyznaniowych, najstarszego w Polsce związku wyznaniowego, będącego kontynuacją przedchrześcijańskiej wiary Słowian. Specjalizuje się w tematach obrzędowości, etyki, filozofii, historii. Badacz cech wspólnych duchowości politeistycznych, politolog, pedagog. Wykładowca Akademii Żerców. Działacz społeczny, prowadzący cykle rocznych spotkań o tematyce słowiańskiej, pruskiej oraz indoeuropejskiej.
Współzałożyciel stowarzyszenia "W Kręgu", społeczności duchowej "Axis Mundi".
Organizator nie tylko obrzędowości duchowej, ale również spotkań kulturowo-historcznych przybliżających rodzimą duchowość.
Poprzez prowadzone projekty tj. "Korzenie" czy "Kamienie Przodków", przywraca symbole kultury indoeuropejskiej do przestrzeni publicznej. Będąc jednocześnie artystą, pracującym w kamieniu, specjalizującym się z sztuce sakralnej przedchrześcijańskiej Europy, tworzy pracę dla miejsc kultu.
Budowniczy kamiennych kręgów dla celów kultu, duchowości i poszukiwań energii.
Inicjator i współzałożyciel Świętych Gajów na terenie Polski.
Naturopata, należący do Państwowego Cechu Rzemiosł. Specjalizujący się w terapiach powięziowych tkanek, hirudoterapii (leczenie pijawkami), wspomagający swoje zabiegi i wykonujący: bańki, moksę jak również masaż ogniem.
W życiu, człowiek renesansu o szerokich umiejętnościach praktycznych.
Czytaj dalej...
Pasjonuje go układanie koni, ratownictwo, historia, teologia, aż po praktyki duchowe, obrzędowość, rytuały.
https://www.facebook.com/naturopata.piatkowski
RODZIMA TRADYCJA W POLSCE
POSZUKIWANIE SŁOWIAŃSKICH KORZENI I TRADYCJI PRZODKÓW W POLSCE – PRZYWRACANIE PAMIĘCI
Kiedy mówimy o szamanizmie, zwykle wyobrażamy sobie Indianina z bębnem lub szamana z Syberii w futrze niedźwiedzia, a sam szamanizm jawi się nam jako coś obcego, z innej kultury. Czy możemy więc poszukiwać elementów szamańskich w naszej rodzimej słowiańskiej kulturze? Czy szamanizm mógł być czymś równie bliskim, intuicyjnym i wywodzącym się z obserwacji Natury jak każda inna nasza rodzima tradycja? A czy kiedykolwiek słyszeliście w szkole o słowiańskich bóstwach i ich pośrednikach - żercach lub wołchwach? O pogańskich uzdrowicielach, mądrych wiedźmach i szeptunkach?
Niestety, w Polsce posiadamy bardzo niewiele materiału źródłowego o tym, kto u dawnych Słowian pośredniczył w ich kontaktach z niewidzialnym Światem Duchów i Bóstwami, o uzdrowicielach, o osobach obdarzonych mocami, chociaż wiemy, ze takie osoby na pewno istniały.
Prawie nie przechowały się tradycje ustne, a nastanie chrześcijaństwa w X w oznaczało dla Słowian świadome i przymusowe niszczenie wszelkiej pamięci o pogańskich wierzeniach i ludziach będących ich Strażnikami.
Jednak wiemy, że Słowianie byli silnie związani z duchową i magiczną sferą. Wykorzystywano ją w codziennym życiu, w rytuałach, wróżbach i w leczeniu. W każdej społeczności w sposób naturalny wyodrębniano osobę z wrodzonymi zdolnościami np. umiejętnością jasnowidzenia czy wróżenia. Często uczyły się one tej sztuki od poprzednich pokoleń.
Nieliczne dostępne źródła pisane - takie jak np. średniowieczna Powiest Wremiennych Liet czy Latopis Nestora podają, ze wśród Słowian istniały dwa typy osób uprawionych i przygotowanych do kontaktów z Zaświatami i Duchami Przodków – Żercy i Wołchwowie. Byli zazwyczaj obdarzeni naturalnymi mocami kontaktowania się z Nadprzyrodzoną Rzeczywistością i wybrani przez lokalne wspólnoty na pośredników z Zaświatami. Zakres obowiązków żerców i wołchwów różnił się od siebie, gdyż zajmowali się nieco odmiennymi sferami życia duchowego i służyli innym bóstwom.
We wschodnim rejonie słowiańszczyzny funkcjonowała przede wszystkim nazwa wołchw. W pozostałych rejonach magią zajmował się raczej żerca. Z kolei termin guślarz wykształcił się dopiero po chrystianizacji i stopniowo wyparł zarówno słowo żerca, jak i wołchw.
ŻERCY
Żercy zajmowali się składaniem ofiar dawnym bogom, wróżeniem i wyznaczaniem świąt. Posiadali wiedze o Innych Wymiarach, wykorzystywali nadprzyrodzone moce i magię, lecz równocześnie było kapłanami. Ich zadaniem było pośredniczenie między ludźmi a bogami, to oni odczytywali boską wolę i zanosili modły w imieniu ludu. Przez stulecia stanowili także główne źródło oporu przeciwko chrześcijaństwu.
Żercy byli strażnikami miejsc obrzędowych (np. świętych gajów, świątyń, a także istniejących przy nich skarbców), uprawnionymi do sprawowania tam funkcji kultowych. Przede wszystkim zaś byli kapłanami-ofiarnikami. Ich miano jest ściśle związane ze słowem żertwa, co oznacza ofiarę całopalną.
Ponadto we wspólnocie żercy sprawowali wiele praktycznych funkcji: zajmowali się wróżeniem i wieszczeniem – np. przepowiadali urodzaj, wyznaczali terminy świąt, zarządzali czynności przygotowujące do ich obchodów, podtrzymywali w świątyniach wieczny ognień. Kojarzyli także pary i przeprowadzali rytuały obrządku ślubnego tzw. Swaćby,prowadzili rytuały pogrzebowe, a także rytualne uczty dla czci bogów.
Żercy zajmowali się także sprawowaniem funkcji niezwiązanych z kultem – w strzeżonych przez kapłanów Świętych Gajach odbywały się bowiem procesy sądowe. Prawdopodobnie, to właśnie żercy, w ramach dawnego sądownictwa byli wyznaczeni do oznajmiania wyroku w imieniu bogów. Cieszyli się dużym społecznym poważaniem i byli mocno zaangażowanie w życie lokalnej społeczności. Miewali decydujący głos podczas rozwiązywania konfliktów, doradzali w sprawach rodzinnych, ale i politycznych. We wczesnosłowiańskiej społeczności stanowili elitę i odgrywali dużą rolę polityczną, niejednokrotnie współrządząc wraz z wiecem, rodową starszyzną, a potem księciem. Wyróżniali się również wyglądem zewnętrznym, który stanowił ich znak rozpoznawczy – nosili długie, powłóczyste, białe szaty i nie ścinali włosów.
O randze żerców świadczy choćby opis Saxo Gramatyka, dotyczący Święta Plonów, obchodzonego na wyspie Rugii - żerca jako jedyny miał prawo wchodzić do świątyni Świętowita, on przekazywał jego wolę i przewodniczył wszelkim rytuałom. A jego słowom wierzono bez zastrzeżeń, nie poddając w wątpliwość boskiej woli.
WOŁCHWOWIE
Wołchwowie pomagali dawnym słowiańskim wspólnotom w kontaktach z innymi wymiarami i blisko im było do pojawiających się w innych kulturach szamanów. Zajmowali się wieszczeniem, a kontakt z zaświatami uzyskiwali podczas ekstatycznego tańca albo przy pomocy roślinnych środków odurzających. Zwykło się uważać ich za widzących więcej czyli widunów. Ten szczególny do nich stosunek nie wynikał wyłącznie z ich zadziwiającej umiejętności wpadania w trans, ale też stąd, że cieszyli się wśród ludu powszechnym szacunkiem i uznaniem za sprawą posiadanej wiedzy i praktycznych umiejętności. Potrafili leczyć choroby i uzdrawiać. Ekstatyczne stany umożliwiały im wieszczenie i przywoływanie duchów. Dzięki tym wizjom mogli przepowiadać przyszłość, planować zasiewy, i zbiory, przewidywać susze, powodzie i inne wydarzenia mogące zaszkodzić ludziom. Mówiono, że byli obdarzeni mocą sprowadzania deszczu oraz że potrafili odwracać „złe” zjawiska pogodowe.
Wołchw był też strażnikiem tradycji ustnej, co wiązało się z kultem przodków oraz zachowaniem rodowej i plemiennej tożsamości – zazwyczaj dawne mity i opowieści przekazywano przy pomocy recytacji lub śpiewania pieśni przy wtórze gęśli. Przez wieki tej samej metody na rozpowszechnianie wiadomości używali później różni wędrujący po świecie gęślarze, lirnicy czy ludowi gawędziarze.
Wołchwów kojarzono z oddawaniem czci pogańskiemu bogowi Welesowi – władcy podziemi i świata umarłych, ale także bóstwa lasów, magii i magicznej ekstazy, obdarzającego bogactwem i opiekuna sztuki, w tym poezji. Ubierali się w specyficzne stroje – do transowego tańca mieli przywdziewać wilcze łby i futra, na co dzień też często odziewali się w skóry borsucze czy niedźwiedzie, a we włosy wplatali ptasie pióra, kościane ozdoby czy gałązki drzew. Wołchwowie znali tajemnice dla innych niedostępne, potrafili nawiązywać kontakt z Przodkami i odprawiali różne ceremonie i obrzędy.
Wołchw, wołszebnik jako termin ruski oznaczał czarowanie, ale także wpadanie w ekstazę, przeciągłe mruczenie lub wycie, co mogło wskazywać na umiejętność szamańskiego kamłania czyli posługiwania się specyficzną techniką śpiewu gardłowego.
Na Pomorzu odnotowano wyraz wochwianie, oznaczający uprawianie magii, czarowanie.
Jeszcze inna teoria wywodzi pochodzenie słowa wołchw od germańskiego volva czyli wieszczba lub wieszczka.
Wołchwowie cieszyli się wśród ludu wielkim poważaniem, chociaż nie mieli zbyt wielkiego wpływu na politykę. Jednak władza państwowa i kościelna surowo tępiły wołchwów – np. w 1227 roku w Nowogrodzie czterech z nich spalono na stosie.