Warsztaty:
O prowadzącym
Dwukrotny mistrz świata w łucznictwie konnym. Trener australijskiej drużyny, dwa złote medale w konkurencjach drużynowych dla australijczyków podczas Mistrzostw Świata w Korei w łucznictwie konnym.
Czytaj więcej
Strzela zarówno z tradycyjnych jak i współczesnych łuków. Od lat uczy ludzi. Znany z cierpliwości i całkowitego oddania łucznictwu.
Warsztaty
ŁUCZNICTWO JAKO MEDYTACJA
Atrybutami łucznictwa, są łuk, strzała i tarcza. Pierwsze nasze skojarzenie jest takie, że musimy strzałą trafić w tarczę. Wydaje się ,że mamy do rozwiązania problem techniczny pt. wycelować strzałą w tarczę, obliczyć trajektorię lotu strzały w zależności od odległości od tarczy i w zależności od siły łuku. Dochodzi też problem kumulowania za każdym razem tej samej energii strzału, by strzała nie poleciała wyżej lub niżej. Ale czy to nam wystarczy ?
Czy w tej sytuacji nie mamy zbyt wielu zmiennych, które musi przeliczyć nasz mózg w tak krótkim czasie jakim jest strzał? (w ekstremalnym przypadku np; strzelanie z konia, czas na wyjęcie strzały z kołczanu, założenie jej na cięciwę i oddanie strzału to około 2 sekundy !!) Jak wytłumaczymy fakt, że można trafić w cel nie patrząc na niego (np. zamykając oczy przed strzałem), lub trafić w cel, który jest prawie nie widoczny (np. po zmroku), lub gdy cel czy też łucznik znajduje się w ruchu. Czy nie należałoby się domyślać jakiegoś dodatkowego, niefizycznego czynnika ? Mistrzowie KYUDO (tradycyjne łucznictwo japońskie) mówią: Nieważne jest to, że strzała doleci do celu, tylko to w jaki sposób. Ta myśl sugeruje nam że musimy skupić uwagę bardziej na sobie samym, na wykonywanych sekwencjach ruchu, oddechu, na szukaniu równowagi, że celny strzał jest wynikiem stopnia naszej koncentracji, naszego skupienia, zaufania pamieci mięśniowej. Poprowadzony jest z ruchu ciała (poprzez panowanie nad jego punktami) a nie przeliczony przez umysł i oko. Umysł nie może "drgnąc" w żadnym momencie (zwłaszcza w chwili wypuszczania cieciwy), ani skupić się na jakimś jednym aspekcie. Musi ogarniać całość (szeroka koncentracja).
Następuje wtedy stan zwiększonej równowagi psychosomatycznej, tak bardzo potrzebny nam wszystkim. Często pracuję z osobami żyjącymi w dużym stresie (np. z przyczyn zawodowych), w chwili kiedy biorą łuk do ręki, przenoszą się do innego wymiaru. Są maksymalnie skupieni na tej aktywności i nie spotkałem osoby która zrezygnowałaby ze strzelania dlatego że nie trafia za każdym razem w sam środek tarczy. Oczywiście że każdy chce a nawet musi przebrnąć przez aspekt techniczny łucznictwa, lecz dalej jest coś więcej. Wszyscy adepci są zgodni co do terapeutycznego wpływu uprawiania łucznictwa a przede wszystkim towarzyszącemu mu stanowi wyciszenia. Stan wyciszenia psychicznego powoduje z punktu widzenia neurofizycznego, spokój i ciszę stwierdzaną elektroencefalograficznie. Następuje odpoczynek od myślenia, uspokojenie wyobraźni, obniżenie procesów pamięci, osłabienie a nawet zupełne zahamowanie procesów wolicjonalnych. Prawdziwa PUSTKA psychiczna.
Zapraszam do zmierzenia się pod moim okiem z tymi problemami.